poniedziałek, 10 listopada 2008

Kaziranga - Meghalaya

Dotarlismy do Shillong w Meghalaya.Tradycyjnie bialych turystow zero,w sumie tak juz przywyklismy do bycia jedynymi bialasami w okolicy,ze troche obawiamy sie co to bedzie na Neil czy Havelock..
Tymczasem spedzilismy 2 dni w parku Kaziranga.Z dzikich zwierzat widzielismy majaczace w oddali nosorozce,kilka statycznych zolwi i sporo ladnych jaszczurek oraz papug,ale gwozdziem programu bylo wieczorne kapanie w rzece calej masy sloni.Mozliwosc zabawy z mlodym slonikiem i obserwacji jak te zwierzeta zachowuja sie miedzy soba z tak bliska na pewno byla warta przyjazdu do serca Assamu.Piekne stworzenia.
Przy okazji jeep safari kolejna uwaga o charkterystyce hindusow.Nasz driver zapomnial zatankowac wozu i zupy zabraklo w samym srodku parku.Na szczescie tygrysy o 11 mialy sieste i zaden sie na nas nie polasil..

W Kazirandze spotkalismy sie z pierwszym krajanem na drodze,na dodatek z Poznania:)
Antek-dzieki za madre slowa o podrozowaniu i szerokiej drogi&swietnych zdjec w Assamie i Garo Hills!!

My natomiast jutro smigamy do Cherapunjee i w jego okolice,najbardziej mokre miejsca na planecie,takze znowu opalanie trzeba bedzie odlozyc na pozniej..

Pozdrawamy