piątek, 28 listopada 2008

podsumowanie nic nie robienia pod palmami





















Dotarlismy dzis do Kolkaty.Lot powrotny byl esencja low-costu,tzn. szybko,byle jak,niewygodnie acz tanio.Zaloga spieszyla sie do tego stopnia ze tradycyjny pokaz stewardes dot. bezpieczenstwa trwal cale 15sek.Ale jak niech mi ktos wskaze przypadek w historii lotnictwa w ktorym samolot odrzutowy spokojnie wyladowal na wodzie i pasazerowie odplyneli w dmuchanych kamizelkach..:)

Wracajac do tego,co na wyspach - zmienia sie,niestety..Pocieszam sie mysla ze w sklad archipelagu wchodzi prawie 600 wysp,a znam tylko 2 z nich,te najbardziej popularne,gdzie trafia zdecydowana wiekszosc przyjezdnych.Z tych dwoch wysp pietno turystyki,a raczej bezmyslnego psucia miejscowych przez turystow, szczegolnie widac na Havelock.Dobre 80% bialych to mlodziez z izraela,ktora ma za duzo pieniedzy i za malo oleju w glowie,zeby te pieniadze rozsadnie wydawac.Skutek tego taki,ze miejscowym nic sie nie chce,kasuja za wszytko 2,3,a nawet 6 razy tyle co gdzie indziej i maja wszytko w nosie.Na domiar zlego w nosie maja tez psy,ktorych stada cale biegaja po wyspie samopas. Jednak pomimo tych minusow Havelock to czyste piekno,a Radhanagar jest dla swiatowych plaz tym,czym wzorzec w Sevres dla miar i wag.
Neil natomiast,gdzie spedzilismy tydzien,to nadal pelen chillout ze sladowa iloscia turystow.I chociaz nie ma tam tak pieknej plazy jak nr 7 to i tak dla mnie wyspa nr 1,nawet przed Wolinem:)

Tegoroczny pobyt na Andamanach ponownie utwierdzil nas w przekonaniu ze to zdecydowanie jeden z najpiekniejszych rejonow Azji,a biorac pod uwage to,co jest na Nikobarach,tez niezwykle ciekawy etnicznie.Tylko nas na te Nikobary wpusccie kiedys...


Pozdrowienia z Kolkaty,jakies szersze podsumowania minionych tygodni beda naplywac niebawem,jak zaczne smigac sam po kafejkach internetowych zachodnich rubiezy Indii!