czwartek, 27 listopada 2008

anda anda anda...

hmm..

zbieralem sie do napisania czegos juz przedwczoraj ale ciagle awarie elektrycznosci skutecznie do tego zniechecaly.Natomiast dzis wene pisarska odebrala informacja z Bombaju..
Generalnie smutno sie dzieje na swiecie jak widac,skoro w takich miejscach jak Indie tak wiele zlych zdarzen wystepuje w tak krotkim okresie czasu.Zamachy w Delhi,Gujaracie,Assamie,teraz w Bombaju na pewno bardzo mocno przeloza sie na postrzeganie tego kraju na zachodzie i moga spowodowac znaczne zmiejszenie naplywu turystow.Takze pakujcie sie,w pszyszlym roku odbijemy Havelock z rak wiadomego narodu:)

Zdjecia z Anda i relacja tego co dzialo sie w ostatnich 2 tyg wrzuce jak tylko zlapie nieco weny,a lapac ja bede w trakcie 24godzinnej jazdy z Kolkaty do Delhi.Trzymajcie kciuki za indyjskie pkp i za pogode nad Port Blair jutro,zebysmy do tej Kolkaty gladko dotarli.

PS.plaza nr 7 i tak jest najpiekniejsza i najidealniejsza na Ziemi i bije nawet plaze w Grodnie na Wolinie!:)