sobota, 20 grudnia 2008

powolne resume vol 1, czyli wszystkie drogi prowadzą zewsząd wszędzie

kiedy piękna polska szara zima póki co skutecznie zniechęca do wszelkich form aktywności fizycznej na "otwartym powietrzu"..wtedy alternatywą pozostaje aktywnosć fizyczna nad klawiaturą.I skrobnąć coś wreszcie można.

Hindusi versus pojazdy.Walka na klaksony i łyse opony.

Każdemu,kto pierwszy raz przyjeżdża do Azji,a w szczególności do Indii,tutejszy ruch drogowy wydaje się być absolutnie szalony i pozbawiony sensu.Tutejsi "woziciele" sprawiają wrażenie ludzi wiecznie nadziabanych (mimo tego,że dla 90% z nich najmocniejszym trunkiem jest "garam ćaj"), ich pojazdy na zdrowy rozum nie powinny od pół wieku jeździć,opony tychże pojazdów nie powinny nigdy być robione z gumki do ołówków,ich światła z tyłu..no coś tam powinno przecież świecić,do cholery..Nie wspominając o normach czystości spalin (takiej sadzy jaka wypada z autobusu Tata nie powstydziła by się żadna XIX wieczna kotłownia).
To wszystko składa sie na obraz chaosu totalnego,ostatecznego bezładu i epickiego zatracenia na drogach Indii.Dodając do tego napływające co jakiś czas informacje,że w jednym wypadku ciężarówki z Rajastanie ginie 80 osób, a w przeciągu całego roku w całym kraju 120 tysięcy, otrzymujemy definicje asfaltowego pandemonium..

Jednak wystarczy troche pojeździć po kraju autobusami,poprzecinać kilka dużych miast autoriksza i poobserwować,żeby dojść do zaskakującego wniosku.. - Hindusi są fenomenalnymi kierowcami!!
Hindus kierowca w bardzo niewielkim stopniu przypomina nas za kółkiem.Patrzy wyłącznie do przodu,nie używa lusterek,zamiast których ma niezwykle rozwiniety zmysł słuchu.Kierowanie w Indiach nie odbywa sie bowiem wyłącznie przy pomocy kierownicy!Co najmniej równie ważny jest klakson..i to nie klakson rachityczny,europejski,ledwo zipiący!Ale KLAKSON,SYGNAŁ DZWIĘKOWY,HAŁAS,GROM Z BLASZANEGO PUDŁA!Co lepsi kierowcy używają kilku różnych sygnałów na każdą okazje - do wyprzedzania,do odpędzania świętego bydła z drogi,jako ostrzeżenia dla pieszych itp. itd. Efekt tej kakofonii to pełna harmonia ruchu na drogach miast i powiatów Indii.Kierowca wzrokowo skupiony na tym co przed wozem,zawsze słyszy pojazd dojeżdżający z tyłu,nie musi więc rozdrabniać swojej uwagi na patrzenie w lusterka.Po prostu kieruje Tatą, przy okazji zapalając kolejne kadzidełka i szukając kaset z wyjącą bolywoodzką pseudomuzyką.Wszystko to jedząc dhal,oczywiście.

Suną więc przez Indie kolorowe "goods carrier" oraz autobusy "national tourist permit" prędkosciami 40-80 km/h, radośnie podtrąbując,wydobywając z siebie kłęby dieslowskiej sadzy.Każdy trzeźwy,każdy skupiony na prowadzeniu potwora,który o przeglądzie technicznym nigdy nie słyszał, każdy perfekcyjnie operujący klaksonem,wioząc 80 ludzi w wozie i drugie tyle na dachu..







Brak komentarzy: